sobota, 8 grudnia 2007

Freeride - a co to? a po co to?

Mówisz "freeride" - co myślisz ? :P. Heh. Jedni pewnie: "ale poco, ale dlaczego, czy połamane kości to może być przyjemność", drudzy: "pewnie, że tak, nie wyobrażam sobie bez tego życia", znajdą się też tacy co pomyślą "a co to są połamane kości??". Naszczęście to nie o nich tu mowa. Będzie tu o tych drugich (czemu drugich, nie mam pojęcia, tak wyszło :)).

Freeride - zabawa, sposób na zarabianie pieniędzy, czy w końcu styl życia. Nie ważne, pod każdym z tych pojęc kryje się coś co wciąga bez pamięci. Wystarczy raz spróbować.

Nie ważne czy skaczesz wielkie dropy, gapy itp., zaliczasz niedostępne dla zwykłych śmiertelników leśne ścieżki, czy choćby szybko przemieszczasz się po mieście. To wszystko nie ma znaczenia, kiedy używasz do tego dwóch kółek. Rower, tak właśnie tak, chciałoby się powiedzieć - "odpowiedź na wszelkie bolączki :)". Szkoda, że tylko czasami. ;)

Na trasie można spotkać przeróżnych ludzi, dostawców pizzy, studentów, młodziaków z podstawówki, dyrektorów banków. Spytani dlaczego to robią, odpowiedzą zapewne każdy na swój sposób.

"Bo wk..... mnie żona",

"Bo wk..... mnie mąż",

"Znowu dostałem pałę z matmy",

"Bo lubię powiew wiatru na policzkach" (to zapewne jakaś studentka - tak one też jeżdżą :D).

"Bo lubie się ubadziać w błocie" (ubadziać - upaplać - czuć piasek w zębach :P)

Żadna z tych odpowiedzi nie jest zła ani błędna (fenomen??).

Tak, taki jest FREERIDE.

A to co leży u źródeł - ADRENALINA - najtańszy narkotyk na świecie (dostępny o każdej porze dnia i nocy).
Możesz go sobie zafundować. Recepty nie wystawia lekarz.
Po prostu - KUP ROWER.


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No ja już poczułem piasek w zębach i to nie raz a najlepsze jest to że na rowerze komunijnym z przed 7 lat :D i na dodatek on jeszcze jeździ i nieźle na nim odpylałem.